Brennia Kottefaru Hotel

Spędziliśmy w Bretani 8 nocy (9 dni). Hotel bardzo dobrze zorganizowany. Dobrze sytuowany i dobrze przemyślane rozmieszczenie domków i wszystkich udogodnień. Nasza przygoda zaczęła się od lądowania wodolotem przy pływającym pomoście. Tam powitał nas manager hotelu i przesiedliśmy się do łodzi, żeby w 2 min dotrzeć do głównego pomostu wyspy. Na łodzi otrzymaliśmy nawilżone pięknie pachnące ręczniki, którymi można było się odświeżyć po długiej podróży. Na wyspie lądowaliśmy o 12 więc nasz domek nie był jeszcze gotowy. W recepcji podano nam zimne koktajle. Po przywitaniu otrzymaliśmy tymczasowy domek w ogrodzie na czas przygotowania naszego domku z basenem przy plaży. Nasze bagaże zostały zaopiekowane, a my sami obwiezieni melexem po całej wyspie. Od samego początku, aż do momentu opuszczenia wyspy mogliśmy korzystać ze wszystkich udogodnień hotelu. Nie nosi się opasek, bo na wyspie są tylko goście i obsługa hotelu. Hotel jest już delikatnie nadgryziony zębem czasu, ale widać że obsługa próbuje naprawiać i remontować uszkodzenia. Nasz domek był uroczy. Bardzo wygodne łóżko, dodatkowa dostawka dla córki (5l), wyjście na taras z basenem (niezbyt dużym, ale to ogromny benefit na wczasach z dzieckiem). Całość przesłonięta roślinnością od plaży. Kilka kroków i jesteśmy na plaży, gdzie dla każdego domku przygotowany jest parasol i dwa leżaki - prosto z widokiem na przepiękny ocean. Atutem jest szeroka, śliczna plaża i łagodne zejście do oceanu. W pokoju jest klimatyzator, wiatrak sufitowy, minibarek uzupełniany na bieżąco. Łazienka jest bez klimy bo częściowo jest zadaszona, częściowo nie - i urok i niedogodność (w kwietniu wilgotność sięga 80%, więc na dworze parno przez całą dobę). Pokój sprzątany codziennie, ręczniki wymieniane codziennie. Plaża grabiona codziennie, ścieżki tak samo. Jedzenie: Śniadanie – to zdecydowanie nie jest ich najmocniejsza strona. Wędliny niezjadliwe, Sery bardzo mały wybór, warzywa ograniczają się do sałaty pomidora i ogórka (wszystko importowane więc raczej kiepskie jakości). Na szczęście omlet i stacja jajeczna ratowały sytuację. Swoją drogą serdeczne pozdrowienia dla pana który codziennie ogarniał omlety. Rada dla menadżera hotelu – ten przystojny uśmiechnięty pan powinien zdecydowanie obsługiwać klientów w restauracji, a nie robić omlety. Obiad, Kolacja – spory wybór i bardzo dobre jedzenie. Codziennie świeże ryby, najczęściej Surowy tuńczyk z którego Malediwy słyną. Przepyszne zupy rybne w każdym wydaniu. Codziennie carry, codziennie Dania z ryżem i z nudlami. Reasumując: śniadania raczej przeciętne, natomiast obiady, Kolacje bardzo dobre. Niewielki wybór dań dla dzieci, stacja dziecięca raczej nie cieszyła się dużą popularnością. W restauracji napoje podają kelnerzy, którzy są zawsze uśmiechnięci pomocni natomiast poruszają się dość wolno i na swoje Zamówienia bardzo długo się czeka. Hotel posiada jeden główny basen, który jest dość duży i dzieci bardzo lubią spędzać tam czas . Wokół basenu rozstawione są Parasole. Na basenie wciąż kręcą się kelnerzy, którzy na każde twoje zamówienie reagują dość szybko i częstują gości bardzo dobrymi koktajlami. Mimo sporej liczby gości w hotelu Leżaki są dostępne. Czystość wokół basenu pozostawia sporo do życzenia. Generalnie temat czystości to w krajach azjatyckich duże wyzwanie. Nawet w tym pięciogwiazdkowym hotelu często można było spotkać resztki owoców na plaży czy wokół basenu. Sam basen też nie był raczej odkurzamy codziennie. W narożnikach basenu było sporo tłustego brudu każdego dnia. Lampy, wiatraki ociekały kurzem i raczej były rzadko sprzątane. Byliśmy na tych wakacjach z pięcioletnią córką i bardzo liczyliśmy na plac zabaw i salę zabaw. Jednak to co zobaczyliśmy na miejscu totalnie nas rozczarowało. Plac zabaw bardzo zaniedbany, pod gołym niebem, bez żadnego parasola i żadnej ochrony dla dzieci przed słońcem. Kompletnie nie było to miejsce, w którym chciało się być choćby minutę. Sala zabaw, mimo że klimatyzowana, była miejscem odrażającym. Zabawki Brudne, Podłoga Brudna, wszystko rozwalone, kompletnie nikogo nie interesowało jak to wygląda na miejscu. Była również sala z bilardem, klimatyzowana, więc to ogromny plus. Jednak znów czystość tego miejsca pozostawia wiele do życzenia. W ramach all Inclusive mieliśmy dwie wycieczki, pierwsza to snurkowanie, druga to zachód słońca na pełnym Oceanie. Obie bardzo przyjemne – serdecznie polecam. Rafy dość zniszczone, ale warto wypłynąć i to zobaczyć :). Obiekt zdecydowanie nie jest nastawiony na dzieci, ale starają się jak mogą. Nasza 5l córka się nie nudziła - baseny załatwiały sprawę. Chociaż mogłyby być również jakieś animacje dla dzieci (w tygodniu przed Wielkanocą było malowanie jajek i dwa razy minidisco, i to niestety tyle :/) Głównym animatorem hotelu jest Adriano, którego bardzo serdecznie pozdrawiamy. Chłopak dwoi się i troi by goście hotelowi byli zaopiekowanie i mieli co robić w ciągu dnia, jak również wieczorami. Reasumując: Malediwy i hotel Brenia to piękne wakacje, na których można poczuć się zaopiekowanym. Dla nas to piękne wspomnienia z raju, z drobnymi mankamentami, ale…i tak jesteśmy bardzo zadowoleni i bardzo rekomendujemy to miejsce. Nasza córka nie wychodziła z basenów i oceanu - więc również jest spełniona :). Polecamy!!!! I dziękujemy za piękne wakacje. Ps. Hotel posiada swój salonik na lotnisku dla hydrolotów (to spory plus i jest w ramach przelotu do Brenni), ale niestety nie posiada swojego saloniku na głównym lotnisku, a to przy późnych wylotach ogromny minus :(. Ps. Ostatni wodolot odlatuje z wyspy ok 15.00, więc nie liczcie na dłuższy pobyt przy późnym wylocie. My żałujemy, że nie wiedzieliśmy o tym wcześniej - kiedy rezerwowaliśmy loty i tym sposobem musieliśmy spędzić ponad 10 godzin na lotnisku w Male (bez klimy przed przejściem na stronę odlotów). Na szczęście hotel nam pomógł zorganizować wycieczkę po Male z prywatnym przewodnikiem (35$ za osobę), więc mogliśmy zobaczyć lokalne życie - bardzo polecamy!